środa, 24 października 2012

Rozdział 1

Następnego dnia obudziłam się o godzinie 6:34 bo mama niestety przyszła mnie obudzić, chciała żebym w końcu zjadła śniadanie, a nie jeden jogurt na droge jak zwykle, zeszłam na dół do kuchni i wzięłam dwa naleśniki z dżemem truskawkowym, które mama zrobiła. Nalałam sobie soku multiwitaminowego do szklanki i co chwile popijając zjadłam nieszczęsne naleśniki. Wzięłam jeszcze pokrojone owoce, które były w pudełku śniadaniowym z mini widelczykiem, czasem też je kroiłam by mieć na jakąś zdrową przekąskę między lekcjami. Po chwili na dół zeszła Alex. Gdy mnie zobaczyła była w lekkim szoku.
- Ty nie śpisz? Nie no nie wierze.. Natalie Black o.. - w tej chwili spojrzała na wyświetlacz swojego telefonu - 7:02 już po śniadaniu i może nie ubrana, ale stoi w kuchni, nie no wie wierze..
- Weź sie nie podniecaj, tylko sie śpiesz, bo dziś mama powiedziała jak mnie budziła że jedziemy wcześniej, bo na jakieś zakupy do sklepu, więc to ja jestem górą, a ty teraz sie spóźnisz. - uśmiechając się zadziornie pokazałam jej język po czym udałam się na góre. Poszłam do łazienki, wykonałam poranne czynności w tym malowanie sie, po czym ubrałam moje ulubione kremowe rurki, białą koszulkę z dekoltem, ale nie z dużym, bez przesady, potem zarzuciłam na siebie moją ulubioną pomarańczową bluze z literą"A" mniej więcej na miejscu serca, czyli na piersi. Założyłam też czarne trampki. Po spakowaniu książek i wszystkiego co potrzebne, wzięłam telefon w dłoń po czym zeszłam na dół. Mama właśnie wychodziła, a Alex nigdzie nie było. Wyszłam za moją mamą, wsiadłam do samochodu po czym zapięłam pasy. Czekałyśmy na moją siostre jakieś 5 minut mniej więcej i weszła do samochodu. Po chwili odjechałyśmy. Tradycyjnie gdy podjechałam pod szkołe widziałam Biebera, ale nagle sie zatrzymał i spojrzał na mnie, sama nie wiem dlaczego.. Gdy przechodziłam obok nich Justin stanął przede mną i spojrzał mi w oczy, ja też na jego spojrzałam. Były one takie jak czekolada, można by się rozpłynąć, ale nagle zaczął coś mówić.
- Masz czas dzisiaj po szkole? Wiesz, mi idzie źle z matmy a tobie lepiej, więc może pomogłabyś mi w nauce?
- Okej, przyjdź o 17, ok ?
- Może być. - uśmiechnął się do mnie i pokazał szereg swoich śnieżnobiałych zębów. Weszliśmy do szkoły, ja udałam się na wf, lubie ćwiczyć i ogólnie uprawiać sporty, a najbardziej rozśmiesza mnie jak te wszystkie plastiki mówią że jak dotkną piłki to złamią sobie swój paznokieć. Po wejściu do szatni przebrałam się, między czasie zadzwonił dzwonek. Związałam włosy w kitke, udałam się na boisko szkolne. Bieber nie ćwiczył, siedział na ławce na boku boiska. Nauczyciel wf pan Smith zdecydował że zagramy dziś w piłkę ręczną. Oczywiście wybierał jeden plastik, który wybrał swoje ukochane przyjaciółeczki, a ja wybrałam wszystkie najlepsze, chociaż ja sama nawet bym z nimi wygrała. W czasie gry czułam jak Justin sie na mnie gapi, a jak odwróciłam głowe, to spotykaliśmy się wzrokami, ale po chwili wracał do rozmowy z kumplami. Po przerwie spotkałam Patricie i Kate, po chwili doszedł jeszcze Filip.
- Hej. - uśmiechnął się do mnie Filip i jak zwykle pocałowaliśmy się w policzki na przywitanie.
- Ej, to prawda, że Justin chodzi z tobą do klasy? - zapytała się mnie Kate z podekscytowaniem w głosie.
- Niestety, i jeszcze siedzi w mojej ławce, czyli siedze z nim - skrzywiłam sie, a te moje idiotki zaczęły mnie przytulać.
- Bardzo Ci gratulujemy - uśmiechnęły się a Filip dziwnie na nie patrzył.
- Ja was nigdy nie zrozumiem, ona tu sie krzywi, a wy jej gratulujecie.
- Oj Filip, Filip, jakiś ty głupiutki.. - dziewczyny zaczęły się śmiać, aż zadzwonił dzwonek na lekcje. Jak zwykle siedziałam z Bieberem. Lekcje przemijały wolno i mnie to męczyło, aż chciało mi się spać. Po szkole szłam z Kate i Filipem w strone mojego domu. Oczywiście w drodze rozmawialiśmy i się śmialiśmy z różnych rzeczy. Po wejściu do domu zobaczyłam mojego ojczyma na kanapie. Nienawidziłam go. Gdy mama zostaje dłużej w pracy i wraca w nocy, lub jest na jakiejś delegacji, przychodzi do mnie wieczorami do pokoju i gwałci mnie.. Mówiłam już to mojej mamie, ale ona mówiła, co ty mówisz, George jest dobrym człowiekiem i nigdy by tego nie zrobił. Gdy na niego patrze brzydze sie go, czasem nawet swojego ciała, ale zawsze staram się o tym nie myśleć. On przychodzi do mnie zawsze kiedy Alex już śpi, albo jest pewien że nie usłyszy moich jęków. Weszłam do mojego pokoju i posprzątałam w nim troche, w końcu Bieber przychodzi na korki. Siedziałam w pokoju i słuchałam muzyki, nagle wszedł do pokoju mój ojczym. Zdjęłam słuchawki i spojrzałam na niego. Zbliżał się do mnie coraz bardziej, moje serce biło coraz mocniej, bałam się że znowu mi to zrobi, ale spojrzał jedynie w moje oczy i mam nadzieje że zobaczył w nich przerażenie.
- Nie bój się, przyszedłem ci powiedzieć, że jakiś chłopak przyszedł i siedzi w salonie. - od razu zeszłam na dół, stał tam Bieber.
- Chodź do mojego pokoju - spojrzałam na niego a on od razu ruszył się z miejsca i udał się za mną do mojego pokoju. Usiadł na łóżku, a ja na krześle. Zaczęliśmy się uczyć, troche też śmialiśmy się. Gdy już wychodził i staliśmy razem przy drzwiach od mojego domu, patrzyłam mu w oczy, a on mi, świeciły się w nich iskierki, wyrażały one szczęście, widocznie był szczęśliwy.
- Dzięki że pomogłaś mi, teraz już ogarniam ten materiał.
- Nie ma za co, jakby co moge też ci pomóc w innych przedmiotach.
- Okej, to jak coś dogadamy sie w szkole, hej - pocałował mnie wtedy w policzek chyba na pożegnanie, ale też raczej był wdzięczny że mu pomogłam. Odszedł, a ja zamknęłam drzwi i udałam się do mojego pokoju. Na moim łóżku siedział mój ojczym.
- No Natalie chodź tu.. - uśmiechał się z taką pogardą, on wiedział że może robić ze mną co chce. Wzięłam szybko telefon i portfel z biurka po czym szybko wybiegłam z pokoju, a po chwili z domu.On biegł za mną. Strasznie się bałam, uciekałam ile miałam sił w nogach, na moich policzkach czułam jak leje mi się strumień łez. Jak patrzyłam się za siebie wpadłam na kogoś. Ten ktoś się nie wywrócił tylko patrzył na mnie. Ja nie wiem dlaczego po prostu z płaczem sie do niego przytuliłam, nie wiedziałam kto to, ale czułam że jestem chociaż przez chwile bezpieczna, że on teraz mi nic nie zrobi, ten ktoś mnie przytulał i w końcu szepnął żebym nie płakała. Rozpoznałam głos Justina. Spojrzałam wtedy na niego, a wtedy mój ojczym podbiegł do nas.
- Natalie, idziemy do domu.
- Ja nigdzie nie ide z tobą, nigdy! - krzyknęłam nakładając nacisk na słowo nigdy, znowu mocno wtuliłam się z chłopaka, czułam się bezpieczna.
- Nie ma dyskusji! - po tych słowach Justin sie odezwał.
- Ja ją odprowadze za niedługo, niech pan idzie do domu. - ojczym poszedł a ja spojrzałam na Justa i powiedziałam cicho .
- Dziękuję.. Musze iść..
- Ale gdzie?
- Do mojej mamy, ona jest jeszcze w pracy, a ja nie chce być z nim sama w domu- widziałam jak chciał coś powiedzieć, ale mu przerwałam. - nie pytaj, nie chce o tym rozmawiać.
- Dobrze. Może zaprowadze cie do pracy twojej mamy? - spojrzał wtedy na mnie, w moje oczy.
- Okej. - ruszyliśmy, po chwili marszu poczułam że opadam z sił i wywracam się, zamykam oczy i trace przytomność..

Pierwszy rozdział już gotowy. Mój blog dopiero rozpoczyna swoją historie, i myśle że wam się spodoba.

czwartek, 18 października 2012

Prolog.

Obudził mnie budzik o 7:00 godzinie. Musiałam zawsze się spieszyć, bo nie chciało mi się tyle iść w strone szkoły, a mama na 8:30 zawsze ma do pracy. Wstałam, wykonałam poranną toaletę i po wyjściu z łazienki ubrałam czerwone rurki, białą bokserkę, cienki szary sweterek oraz ciemne balerinki. Wczoraj jeszcze schowałam do mojej torby wszystkie zeszyty, które są mi potrzebne, teraz tylko wsadziłam do torby telefon. Zeszłam na dół wzięłam jogurt truskawkowy z lodówki i musiałam szybko biec do auta bo słyszałam jak mama odpala silnik stojącego Chevroleta pod domem. Nie powiem, nie byłam biedna, mama i ojczym zarabiali dość dobrze, a mój ojciec i jednocześnie ojciec Alex przysyła mamie na konto alimenty. Weszłam do auta i zapięłam pas.
- Wisze że ty znowu nic nie zjadłaś na śniadanie.- spojrzała na mnie srogo mama.
- Mamo, gdybyś nie jechała tak wcześnie to bym sie wyrobiła. - otworzyłam jogurt po czym zaczęłam go jeść.
- Wyruszam w dobrym czasie, bo wiesz że zawsze wytuszam o 7:45? 
- Tak? Jakoś nigdy nie zauważyłam.- uśmiechnęłam się delikatnie, spojrzałam na Alex, miała moją ulubioną apaszkę na sobie.
- Dlaczego wzięłaś moją apaszkę bez pozwolenia? - gdyby wzrok umiał zabijać, moja siostra w tej chwili by umarła.
- A nie wolno mi? - uśmiechnęła się złośliwie.
- Mamoo ona mi znowu wzięła ciuch, weź mi zamontuj w końcu te głupie zamki.
- Zamontuje, tylko sie nie kłóćcie, dziś Alex możesz jeszcze mieć tą apaszke, ale jak jeszcze raz mi Natalie powie że coś wzięłaś to będę zmuszona cie uziemić.- Alex się już nie odezwała, bo właśnie staliśmy pod jej szkołą, chodziła do innej szkoły, jest ode mnie o 2 lata młodsza, ale ciesze sie że nie chodzi ze mną do szkoły, bo z nią w jednym budynku popełniłabym samobójstwo. Po pięciu minutach mama zatrzymała się przed moją szkołą. Pocałowałam ją w policzek na pożegnanie, rzuciłam krótkie "pa" i wyszłam z samochodu. Właśnie widziałam jak Justin idzie ze swoją paczką w strone drzwi wejściowych. Rozbrzmiał dzwonek na lekcje więc szybko wleciałam do szkoły, po minucie byłam już w klasie ale na szczęście nauczycielki nie było. Spojrzałam na ławke w której zawsze siedziałam, siedział tam Bieber, nie wiem z jakiej paki on tam jest. Podeszłam do ławki i spojrzałam na niego. Chrząknęłam tak głośno by mnie usłyszał, on spojrzał wtedy na mnie i uśmiechnął się.
- Co ty tu robisz? Przecież chodzisz do innej klasy.
- Yyy przepisałem się i teraz chodze z tobą do klasy.
- Super, a mógłbyś przejść się do tamtej ławki? - pokazałam palcem na ławke tuż przy biórku.
- Nie, bo to teraz moja ławka.
- Sorry bardzo, ale ja tu siedzie, to moja ławka i nie chce siedzieć z tobą.
- No to masz pecha Natalie.- uśmiechnął się zadziornie jakby to robił specjalnie. Usiadłam obok niego, bo nie chciało mi sie już z nim kłócić. Pomyślałam sobie tak "no to teraz się zacznie.."




Dość krótki prolog, ale prologi są zazwyczaj krótkie.
1 rozdział ukaże się w najbliższym czasie. 

środa, 17 października 2012

Bohaterowie.

Natalie Black ( 17 ) - mieszka w Stanfort na obrzeżach tego niewielkiego miasta. Mieszka z mamą Gabrielą, ojczymem Geogrem i z młodszą siostrą Alex. Chodzi do szkoły w centrum Stanford. Jej rodzice rozwiedli sie, nie widziała sie z ojcem już od 3 lat, czyli od czasu odkąd jej matka wyszła za mąż za George. Ma swoją paczkę przyjaciół, ale mimo wszystko jest zamnięta w sobie przez rzecz, która okaże sie w opowiadaniu.

Justin Bieber ( 17 ) - mieszka w Stanford od urodzenia. Od pewnego czasu jest piosenkarzem i każdy go zna. Jest przyjazny i utalentowany. Mieszka z mamą, kiedy był małym chłopcem jego rodzice rozwiedli się, teraz ma macoche i dwoje przyrodniego rodzeństwa. Ma wielu kumpli i koleżanek, chodzi do tej samej szkoły co Natalie, nie znają sie zabyt dobrze, ale mówią do siebie "cześć", dobrze sie uczy.

Patricia Wolf ( 17 ) - mieszka w Stanfort od dwóch lat. Jest najlepszą przyjaciółką Natalie. Chodzą razem do klasy, kumpluje sie z tymi samymi osobami co Natalie, ale Justina uważa za jakiegoś palanta, jest do niego uprzedzona, bo nie podoba jej się jego twórczość, myśli że jest sztuczny jak każda gwiazka.

 Filip Kupiszewski ( 18 ) - mieszka w Stanford od pięciu lat, pochodzi z Polski. Jest kumplem Patricii I Natalii a jednocześnie Justina. 

 Chris Bruke ( 18 ) - kumpel Justina.

 Destiny Coleman ( 17 ) - koleżanka Natalie.

 Kate Brown - koleżanka Justa i Natalie.

I inni .


Prolog ukaże się za chwilę.